Autor: Beata Żurawska
W 33. rocznicę śmerci Bohdana Wodiczki Izba włączyła się w wydarzenia upamiętniające wybitnego dyrygenta, a prozpoczęły się tradycyjnie spotkaniem przyjaciół i artystów przy grobie Maestro na Warszawskich Powązkach. Dalsza część uroczystości odbyła się w Wołominie z udziałem Michała Klubińskiego, autora pierwszej monografii poświęconej patronowi naszej Izby Muzealnej. Rozmowę wokół książki „Bohdan Wodiczko. Dyrygent wobec nowoczesnej kultury muzycznej” poprowadziła Bogusława Szostak–Klubińska, konferansjer muzyczna Filharmonii Narodowej.
Swoją obecnością zaszczyciła wydarzenie Halina Wodiczko, żona Artysty. Wspomnieniami z pracy z Bohdanem Wodiczko podzieliły się solistki baletu Teatru Wielkiego: Elżbieta Jaroń i Bożena Kociołkowska.
Wieczór uświetniły artystki Filharmonii Narodowej: skrzypaczka Joanna Okoń oraz pianistka Katarzyna Glensk. W ich wykonaniu usłyszeliśmy utwory wybitnych polskich kompozytorów: Fryderyka Chopina, Henryka Wieniawskiego, Ignacego Paderewskiego. Tematem wieczoru była bowiem muzyka polska, nasza i dlatego najpiękniejsza ze wszystkich, jak podkreśliła na wstępie Bogusława Szostak–Klubińska.
I tak wśród dźwięków poloneza, mazurka, walca i innych czarujących melodii Michał Klubiński opowiadał o pracy książką o Bohdanie Wodiczko. Monografia liczy 500 stron, jej pisanie trwało 10 lat. Nie powstałaby jednak, gdyby nie było takiego miejsca jak Izba Muzealna Wodiczków w Wołominie. To tutaj autor książki spędził wiele godzin, przeglądając pamiątki, zdjęcia, dokumenty po wielkim muzyku. Publikacja jest niezwykle obszerna. To nie tylko opowieść o jednym z najwybitniejszych polskich dyrygentów, reformatorze Opery Narodowej, ale też o kulturze muzycznej Polski w drugiej połowie dwudziestego wieku. Jak pisał w recenzji profesor Piotr Dahlig z Instytutu Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego, praca dokumentuje praktykę artystyczną ponad czy poza koniunkturą polityczną. Ten wątek pojawił się też na wieczorze autorskim.
– Bohdan Wodiczko to postać niesłychanie dramatyczna, bezkompromisowa, skonfliktowana z otoczeniem przez swój idealizm – opowiadał o swojej fascynacji Michał Klubiński – Nazywany był krwawym katem opery. Jak powierzono mu funkcję dyrektora Teatru Wielkiego, na początku zwolnił 120 osób. Można powiedzieć, że budował teatr od podstaw. Dokonał również zmian repertuarowych. Zreformował skostniałą strukturę Opery Narodowej i zainteresował tą sceną całą Europę.
Jak wielkie były to działania, świadczą też wypowiedzi solistek Teatru Wielkiego obecnych na spotkaniu w naszym muzeum, pracujących w latach sześćdziesiątych z Bohdanem Wodiczko.
– Podczas dyrekcji Wodiczki czuliśmy powiew wiosny – wspominała Bożena Kociołkowska – Opera jest bardzo trudna do prowadzenia. Tworzy ją przecież orkiestra, śpiewacy, chór, tancerze. Oczekuje się od dyrektora, żeby sprostał oczekiwaniom wszystkich. Wodiczko to potrafił. Był prawdziwym wizjonerem teatru. Gdyby władza pozwoliła mu realizować awangardowe wizje, mielibyśmy teatr tej miary co wiedeńska opera czy La Scala w Mediolanie.
Podobnie zapamiętała swojego mistrza Elżbieta Jaroń, wybrana przez Wodiczkę do roli dziewczyny ofiarnej w „Święcie wiosny” Igora Strawińskiego: – To był mój największy debiut – opowiadała – W dramatycznych okolicznościach, kiedy tyle osób dostało wypowiedzenia, ja awansowałam. Dla mnie to było jak wygrana w totolotka. Wodiczko nie kierował się tytułami, wyznaczając kogoś do danej roli. Taniec dziewczyny ofiarnej był ekspresyjnym, wstrząsającym przeżycie. W końcowej scenie nie musiałam udawać, że umieram. Ja naprawdę umierałam. Dla mnie „Święto Wiosny” było nowatorskie, przepiękne.
Opowieści o tańcu i muzyce trwały jeszcze długo po zakończeniu części oficjalnej. Podczas słodkiego poczęstunku każdy z odwiedzających tego dnia izbę muzealną mógł osobiście porozmawiać z zaproszonymi gośćmi. Usłyszeliśmy wiele ciekawych zakulisowych historii, wspomnień zarówno o Bohdanie Wodiczko, jak i artystach Teatru Wielkiego. Muzeum otrzymało również w prezencie biografię Bożeny Kociołkowskiej, primabaleriny Teatru Wielkiego, która prowadzi obecnie Fundację Sztuki Tańca i realizuje projekty związane z upamiętnianiem polskich artystów baletu.