Skrót koncertu „Miejska kolęda”
W ten styczniowy mroźny wieczór (temperatura na zewnątrz spadła do -18 st. C) w Izbie pojawili się wierni goście, którzy przybyli licznie, aby uczestniczyć w kolejnym, już czwartym, wspólnym kolędowaniu. Tym razem goście nie byli sami. Głównymi aktorami i animatorami wspólnego śpiewania, była rodzina Gąsiorkiewiczów – mama Marta, tata Artur i z córkami Julią i Anną – oraz Ryszard Matusiewicz. Goście zaprzyjaźnieni z Izbą mieli okazję poznać ich w lutym 2016 r. Na świąteczny wieczór Trzech Króli przygotowali program, na który składały się kolędy i pastorałki. Dla gości zostały przygotowany śpiewniki z pastorałkami, z których większość jeszcze nigdy nie była wykonana w Izbie.
Danuta Michalik przypomniała krótko, jakie wydarzenia w ostatnich miesiącach ubiegłego roku miały miejsce w Izbie. Pochwaliła się również nowymi prezentami, jakie Izba otrzymała od pani Ewy Roniewicz (siostrzenicy żony Eugeniusza Wodiczki) – portretem ślubnym Ireny i Eugeniusza Wodiczków oraz dwoma albumami ze zdjęciami Eugeniusza Wodiczki z roku 1927 i 1936. Artystów przedstawił Leszek Patejuk, który z podziwem wymieniał kolejne nagrody, jakie muzykalne córki państwa Gąsiorkiewicz zdobyły na wielu festiwalach i konkursach. Wspomniał także o artystycznych osiągnięciach akompaniatora, autora wielu tekstów i muzyki do nich, Ryszarda Matusiewicza. Danuta Michalik rozdała wszystkim zebranym poręczne instrumenty muzyczne, takie jak kastaniety, bębenki, tamburyny. Jak się później okazało, był to świetny pomysł, który umożliwił zebranym czynny udział w koncercie również wtedy, kiedy nie włączali się do wspólnego śpiewania, a odczuwali „nagłą potrzebę muzyczną”.
Następnie prowadzenie wieczoru przejął pan Artur Gąsiorkiewicz. Razem z Ryszardem Matusiewiczem prowadzili konferansjerkę dzieląc się tą rolą w ten sposób, że pan Ryszard zapowiadał utwory wspólnie śpiewane, a pan Artur – utwory śpiewane przez Anna i Julię. Pan Artur był również inżynierem dźwięku i uruchamiał odpowiednie podkłady muzyczne. Koncert rozpoczęły obie dziewczynki śpiewając „Jadą kolędnicy, jadą” z muzyką Jarosława Piątkowskiego i słowami Elżbiety Buczyńskiej. Przy tym utworze rozdane wcześniej instrumenty brzmiały fantastycznie. W tym też utworze Ania zaprezentowała umiejętność wydawania okrzyków charakterystycznych dla ludowych śpiewów.
Ania zaśpiewała śliczną kołysankę „Żłóbek cię utuli” nagrodzoną gromkimi brawami, po niej przyszła kolej na wspólne wykonanie kolęd „Wśród nocnej ciszy” i „Przystąpmy do szopy”, obie przy gromkim wtórze podręcznych instrumentów. Kolejną kolędą, w wykonaniu Ani, była kolęda „Zaśnij dziecino”. Muzykę napisał prof. Antoni Urski w 1903 r., nauczyciel muzyki i śpiewu w seminarium nauczycielskim, który swymi dokonaniami i pasją przypominał wybitnych przedstawicieli rodziny Wodiczków. W 1903 r. prof. Uruski przybył do Rzeszowa i spędził w nim tylko trzy lata, ale zdołał ożywić życie muzyczne Rzeszowa w sposób niebywały – stworzył kwartet wokalny, chór żeński, męski i mieszany, szkołę muzyczną, jako wybitny pianista sam sporo koncertował. Uwielbiał muzykę Chopina i na kanwie tej muzyki stworzył w Rzeszowie dzieło niebywałe – uroczą kolędę „Zaśnij Dziecino” opartą na klimacie mazurków Chopina.
Kolejnym punktem programu była premiera wykonania „Miejskiej kolędy”, do której słowa i muzykę napisała Ryszard Matusiewicz. Kolędę tę zaśpiewała Julia. „Trójwymiarowość” treści wprowadziła zebranych w Izbie gości w nastrój refleksji i zadumy nad Tym, który „bezbronny i promienny jak kolęda, w nasz poraniony przyszedł świat”. Następnie, przy akompaniamencie Ryszarda Matusiewicza i podręcznych instrumentów wszyscy zaśpiewali „Dzisiaj w Betlejem” oraz kolędę barokową „A wczora z wieczora”, zwyczajowo śpiewaną na melodię piosenki „A będziesz mnie bijał”, ponieważ nie zachował się zapis nutowy tej starej kolędy. Po jej dość monotonnym wspólnym odśpiewaniu pan Artur, głosem „spod samiuśkich Tater” zaprezentował inną wersję muzyczną tej kolędy. Kiedy zachęceni przez niego goście próbowali pójść w jego ślady, już przy drugiej zwrotce wszyscy wpadli w koleiny „A będziesz mnie bijał” i się poddali. Wersja pana Artura nie była, jak się okazało, wersją łatwą, choć godną naśladowania.
Kolejną chwilę refleksji zapewniły dwie piosenki wykonane przez Julię – „Kolęda cisza”, do której słowa i muzykę napisała Katarzyna Groniec oraz „Szara kolęda” ze słowami Wojciech Młynarskiego i muzyką Krzysztofy Komedy. W tym drugim utworze Julia zaprezentowała swoje dżezowe umiejętności. Po wysłuchaniu „Szarej kolędy” Ryszard Matusiewicz przywrócił zebranych w Izbie do rzeczywistości zapowiadając wspólne odśpiewanie długiej, powolnej kolędy „Pasterze mili”, do której muzykę napisał Piotr Studziński w XIX w. Nie wykluczone, że tekst tej kolędy napisała w XVIII w. siostra benedyktynka z najstarszego polskiego klasztoru tego zakonu w Staniątkach (gmina Niepołomice).
Po tej kolędzie Julia Gąsiorkiewicz podzieliła zebranych „niewidzialną linią” na dwa sektory i z tatą Arturem, przy akompaniamencie Ryszarda Matusiewicza, zaprezentowali, jak będzie brzmiała kolejna wersja znanej kolędy „Chwała na wysokości”. Sektor pierwszy śpiewał kolędę w sposób klasyczny, a sektor drugi trochę trudniejszą wersję rozciągając tekst refrenu. Nie było to łatwe, ale po kilku próbach, udało się osiągnąć miły dla ucha efekt. Było to możliwe dzięki pomocy zaproszonych artystów, którzy, po zakończeniu kolędy, nagrodzili publiczność brawami. O wiele łatwiejszą była następna, wesoła i skoczna kolęda z XVIII w. „Dnia jednego o północy”, którą zaintonował Ryszard Matusiewicz. Wyszło świetnie i pan Artur zaproponował jeszcze jedną „wspólną” kolędę, tym razem spoza śpiewnika, znaną jednak gościom bardzo dobrze – „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Śpiewanie i potrząsanie podręcznymi instrumentami wyszło znakomicie.
Kolejnym utworem była bardzo współczesna piosenka „Bambino jazzu” podkreślający dżezowe umiejętności wokalne Julii. Muzykę skomponował Łukasz Borowiecki, a autorem tekstu jest Artur Andrus. Kolejną kolędę „Skrzypi mróz” obie siostry wykonały z iście westernową werwą. Z podobnym zapałem goście wspólnie zaśpiewali pastorałkę „Mości gospodarzu, domowy szafarzu”. Po odśpiewaniu wszystkich 12 zwrotek tego utworu, doprowadziwszy gospodarza i jego żonę do bankructwa, goście ochoczo przeszli do następnej kolędy „Jam jest dudka”, która najprawdopodobniej powstała w XVIII w. w klasztorze w Staniątkach, a po niej do pastorałki „Kaczka pstra”.
Zbliżając się do końca spotkania pan Artur zapowiedział dwa utwory, które, chociaż nie są ani kolędami ani pastorałkami, kojarzą się bardzo ze Świętami Bożego Narodzenia. Pierwszą z nich była piosenka „Ding dong”, której autorką tekstu i wykonawczynią jest Kayah, a muzykę napisał Krzysztof Pszona, a drugą nagrana przez Brendę Lee w 1958 r. „Rockin’ Around the Christmas Tree”. A potem jeszcze były bisy na życzenie publiczności zachwyconej wdziękiem, talentem i umiejętnościami młodych wokalistek oraz długie rozmowy, dyskusje przy gorącej herbacie i ciastkach. Atmosfera była tak gorąca od wspólnego śpiewania i grania, że goście z żalem opuszczali Izbę wychodząc na czyhający na nich na dworze siarczysty mróz.