Wystawa została przygotowana w głównym holu Miejskiego Domu Kultury w Wołominie. Ramy ze zdjęciami zostały rozmieszczone na ścianach w holu głównym i ładnie je podświetlono, wszystkie zdjęcia można więc było obejrzeć dokładnie z dogodnego miejsca. Spotkanie rozpoczęło się punktualnie wystąpieniem dyrektora MDK, pana Szymona Krzyżanowskiego. Przywitał przybyłych gości i przedstawił osoby, które miały wprowadzić zebranych w świat rodziny Wodiczków – panią Halinę Wodiczko, żonę Bohdana Wodiczko oraz panią Danutę Michalik, prezesa Fundacji ODA, organizatorkę i kustosza stworzonej przez nią samą Izby Muzealnej Wodiczków, skąd przybyły zbiory prezentowane na wystawie.
Następnie głos zabrała pani Elżbieta Radwan, Burmistrz miasta Wołomin, która podziękowała pani Danucie za stworzenie Izby Muzealnej i propagowanie idei społecznikowskiej. Wyraziła nadzieję, że mieszkańcy Wołomina, idąc za przykładem bohaterów tej wystawy, również w sobie odnajdą iskrę społecznikowskiej działalności i przysporzą miastu kolejnych powodów do dumy.
Danuta Michalik przybliżyła zebranym postacie z fotografii prezentowanych na wystawie: Wacława, Franciszka, jego dzieci Eugeniusza, Bohdana, Jerzego, Halinę i Jadwigę oraz wnuki. Przedstawiła ich jako osoby starannie wykształcone, z pasjonatów muzyki i, w przypadku Wacława, Franciszka i Eugeniusza, jako ludzi oddanych lokalnej społeczności, dla której dobra i pomyślności poświęcali swój wolny czas. Dla gości odwiedzających wystawę Miejski Dom Kultury przygotował w postaci katalogu pełną informację o wszystkich prezentowanych na zdjęciach Wodiczkach. Oficjalną część spotkania zakończył dyrektor MD,K pan Szymon Krzyżanowski, wręczeniem kwiatów pani Halinie i Danucie.
W drugiej, bardziej bezpośredniej części, pani Halina Wodiczko, sprowokowana przez Danutę Michalik i panującą wokół ciepłą, majową atmosferę opowiedziała zebranym o swoim pierwszym spotkaniu z Bohdanem Wodiczko, znanym już wtedy i cenionym w kraju dyrygentem, który przybył do Warszawy, aby objąć stanowisko szefa orkiestry Filharmonii Narodowej i również chóru, w którym śpiewała, studiująca wówczas biologię, pani Halina. Przytoczona we wspomnieniu propozycja pierwszej randki, która padła ze strony Bohdana Wodiczki, brzmiała jak rozkaz nie znającego sprzeciwu dowódcy. Opowiedziana historia, bardziej niż wspomnienia i relacje muzyków grających w orkiestrach prowadzonych przez Bohdana, odzwierciedliła postać człowieka bezkompromisowego i nie znającego sprzeciwu w kwestiach dla niego istotnych. Galeria