Wieczór świątecznego kolędowania w Izbie Muzealnej Wodiczków rozpoczął się występem uczniów klasy 5d ZSP nr 2 w Kobyłce, którzy pod opieką nauczycielki języka angielskiego, pani Iwony Redłowskiej, przygotowali dla zebranych w Izbie gości wiązankę popularnych piosenek towarzyszących zwykle okresowi świątecznemu. Jan Malinowski zaśpiewał „Silent Night”, Liwia Szymańska – „When Christmas comes to town”, Maja Ciesielska – „Last Christmas”, a Natalia Skibska wykonała utwór „Santa Claus is coming to town”. Wszystkie piosenki dzieci wykonały w języku angielskim. Oprócz podkładu muzycznego, którym z wprawą sterowała pani Iwona, występom dzieci towarzyszyło murmurando zebranych w Izbie gości.
Drugą część wspólnego kolędowania poprowadzili zaproszeni do Izby przemili goście – Maria Balicka oraz Marek Moczulski. Tym razem zestaw przygotowanych kolęd został szczególnie dobrany. Pan Marek podkreślił, że w polskich kolędach odbity jest obraz historii naszego kraju – na każdym etapie historii Polski kolęda, oprócz doznań religijnych, pełniła bowiem różne funkcje. Do znanych melodii pisano nowe słowa mówiące o nadziei na odzyskanie niepodległości, o tęsknocie za ojczyzną, o odwadze powstańca, żołnierza, rozpaczy więźnia, zesłańca. Kolędy wyrażały wiarę w to, że Bóg odmieni nawet najtrudniejsze momenty życia.
Pierwszą wykonaną przez zebranych kolędą była „Pieśń o narodzeniu Pańskim”, królowa polskich kolęd znana obecnie pod tytułem „Bóg się rodzi”. Napisana przez Franciszka Karpińskiego w 1792 r. stała się świadectwem tego, że kolęda ma prawo mówić także o wolności narodu. Śpiewano ją i nadal śpiewa na melodię zaczerpniętą z królewskiego poloneza koronacyjnego.
Kolejną kolędą była ułożona podczas mroźnej zimy 1863 r. „Kolęda żołnierska”, której słowa napisał uczestnik Powstania Styczniowego Mieczysław Romanowski, a autorem muzyki był Zygmunt Noskowski. Narratorzy wieczoru w przejmujący sposób roztaczali przed zebranymi w Izbie gośćmi nastrój, jaki panował po upadku Powstania. Zesłania, przymusowa emigracja rozdzielały rodzinę, a rozłąka ta była szczególnie bolesna w wigilijny wieczór. Pan Marek przeczytał utwór Jacka Kaczmarskiego pt. „Wigilia na Syberii” z 1980 r., a pani Maria poetycki list matki do syna przebywającego na zesłaniu.
Przykładem kolędy pełnej wiary w odzyskanie niepodległości była kolejna kolęda – napisana w 1918 r. przez Artura Schröedera, śpiewana na melodię kolędy „Lulajże Jezuniu”, nosząca tytuł „Kolęda obrońców Lwowa”.
Przejmujące były słowa wyrecytowanej przez panią Marię kolędy napisanej w 1931 r., w który nieznany autor wyraził swoje niezadowolenie z sytuacji panującej w wolnym już kraju:
Hej, Polacy, czy wy śpicie, czy też dobrze nie widzicie,
co się w Polsce dzieje, jak się wróg z was śmieje.
Do niezgody dopomaga i się w kraju kryzys wzmaga. Hej kolęda, kolęda.
Wszystkie partie pokłócone, w Sejmie posły powaśnione,
w kraju pełno nędzy, wciąż brak nam pieniędzy.
A tymczasem różni rzeszą tylko się do żłobu spieszą. Hej kolęda, kolęda.
Drodzy bracia posłuchajcie, wiarę słowom moim dajcie,
dzisiaj od tej chwili byście się zmienili
i o swarach zapomnieli tylko Polsce służyć chcieli. Hej kolęda, kolęda
Pani Maria przeczytała następnie tekst kolędy śpiewanej w Warszawie w grudniu 1939 r., kiedy warszawiacy, smutni i bezradni wobec toczących się walk, starali się obchodzić Święta Bożego Narodzenia zgodnie z tradycją na tyle, na ile było to możliwe. Słowa tej wojennej „Kolędy warszawskiej” opublikowano w jednym z podziemnych pism w grudniu 1939 roku. Autorem tekstu jest Stanisław Baliński – polski poeta, prozaik, eseista i dyplomata.
O, Matko odłóż dzień narodzenia na inny czas
Niechaj nie widzą oczy stworzenia, jak gnębią nas
Niechaj się rodzi Syn Najmilejszy śród innych gwiazd
Ale nie tutaj, nie w najsmutniejszym ze wszystkich miast.
Bo w naszym mieście, które pamiętasz z dalekich dni,
Krzyże wyrosły, krzyże i cmentarz świeży od krwi,
Bo nasze dzieci pod szrapnelami padły bez tchu
O, Święta Mario, módl się za nami, lecz nie chodź tu.
A jeśli chcesz już narodzić w cieniu warszawskich zgliszcz,
To lepiej zaraz po narodzeniu rzuć Go na krzyż.
Pani Maria przeczytała również zebranym tekst „Kolędy modlitwy”, który napisał w Lidzie, w grudniu 1942 r., żołnierz podziemia, Mieczysław Pujdak.
W czasie II wojny światowej kolędy tworzono wszędzie, gdzie tylko walczyli w Polacy: w okupowanej Warszawie, w Wilnie i we Lwowie, w lasach Gór Świętokrzyskich, w oddziałach partyzanckich, w obozach jenieckich i w obozach zagłady, w okopach frontowych pod Tobrukiem i Narwikiem, w Szkocji, Libii i we Włoszech. Autorem jednej z wielu wersji kolędy „Wśród nocnej ciszy” był kapitan Adam Kowalski, wnuk powstańca styczniowego, żołnierz legionów Józefa Piłsudskiego, autor takich piosenek, jak „Morze nasze morze”, „Marszałek Śmigły Rydz”. Przeszedł cały szklak bojowy żołnierza polskiego – kampanię wrześniową, internowanie w Rumunii, następnie przez Węgry, Francję dotarł do Szkocji – i wszędzie upowszechniał swoją kolędę.
Inną popularną wśród polskich żołnierzy na zachodzie kolędą była kolęda „Przybieżeli do Betlejem żołnierze”, do której słowa napisał mjr Antoni Bogusławski.
„Kolęda oświęcimska” ze słowami „Nie było miejsca dla Ciebie”, powstała w latach 40. XX wieku. Autorzy słów i melodii nie są znani. Ponieważ jest kolędą napisaną w obozie koncentracyjnym, budzi szczególne wzruszenie. Inną, której słowa przypomniała pani Maria, jest kolęda ułożona w obozie Ravensbrück przez więźniarkę Zofię Grochowalską, nauczycielkę z Suwalszczyzny.
Kolejną w programie tego wieczoru była kolęda „Bóg się rodzi, a my w świecie po okopach rozrzuceni” z repertuaru powstańców walczących w lasach radomszczańskich, ułożona przez Mariana Bukałę, Henryka Fidlera i Stanisława Kozłowicza do melodii „Bóg się rodzi”.
Pan Marek, sięgając do konspiracyjnych śpiewników z okresu II wojny światowej, przytoczył kilka przykładów kolęd o treści żartobliwej, ułożonych, aby wywołać uśmiech i radość w smutnych, wojennych czasach.
Jedną z weselszych kolęd w repertuarze tego wieczoru była kolęda na znaną, niekolędową melodię Michała Zielińskiego „Serce w plecaku”. Słowa tej kolędy napisała lekarka z Krakowa, Hanna Kołodziejska, która pracowała w Pruszkowie w 1944 r., w szpitalu, przez który przewinęło się wielu powstańców i uciekinierów z Warszawy.
Następnie pani Maria przypomniała utwór Jerzego Michotka, lwowiaka, napisany po wojnie, z tęsknotą wspominającego wieczory wigilijne na kresach, które Polska bezpowrotnie utraciła, a pan Marek przeczytał tekst kolędy ułożonej w latach 50. XX wieku w więzieniu na Rokowieckiej przez ojca Tomasza Roztworowskiego, profesora muzyki, kapelana Komendy Głównej Harcerstwa Polskiego.
Na zakończenie wieczoru wszyscy zaśpiewali „Kolędę internowanych”, której słowa napisał w grudniu 1981 Maciej Zębaty, na melodię kolędy „Bóg się rodzi”. O tym, jak internowani uczyli się słów tej kolędy przed zbliżającą się Pasterką opowiedział zebranym prof. Oskar Czarnik, polski literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, działacz opozycji w okresie PRL, uczestnik strajku w Bibliotece Narodowej. Po jego pacyfikacji został internowany i przebywał w ośrodkach odosobnienia w Warszawie–Białołęce i Jaworzu.
Wszystkie teksty kolęd wybranych na ten wieczór przez panią Marię i pana Marka zostały wydrukowane w postaci śpiewniczków przez Karola Małolepszego. Nad oprawą muzyczną wspólnego kolędowania czuwała Wala Patejuk, która wraz z grupą mocniejszych głosów prowadziła wspólne śpiewanie oraz Anna Kornacka (fortepian) i Karolina Małolepszy (flet), które akompaniowały tego wieczoru śpiewającym. Galeria