Argentyna i Chile

Tradycyjnie, na początku spotkania Danusia Michalik i Leszek Patejuk powitali zebranych gości. Danusia w skrócie przypomniała wydarzenia, które miały miejsce w Izbie we wrześniu i październiku. Następnie przedstawili bohaterów tego wieczoru – Grażynę i Marka Ładomirskich, Wołominiaków, którzy od października 2013 r. do czerwca 2015 r. zrealizowali swoje wielkie marzenie – podróż dookoła świata.

Ich pasja podróżnicza zaczęła się od pieszych wędrówek i poznawania Polski – z rodzicami, potem z ZHP i PTTK. Następnie przyszedł czas na wyjazdy za granicę. Przed tą ostatnią – wyprawą dookoła świata – odwiedzili trzydzieści pięć krajów. Podjęcie decyzji o tej najdłuższej z ich dotychczasowych podróży ułatwiły wcześniejsze spotkanie z innymi podróżnikami i wymiana wzajemnych doświadczeń.

ArgentynapatagoniaPaństwo Ładomirscy przygotowali na ten wieczór prelekcję z I etapu podróży rowerowej po Ameryce Południowej. Ten etap to jazda na rowerach po drogach Argentyny i Chile, od października 2013 r. do kwietnia 2014 r. Podróż rozpoczęli w październiku 2013 r. lotem z Polski, przez Istambuł do Buenos Aires. Stąd, również samolotem, do Ushuaia – miasta położonego najbardziej na południowym krańcu Ameryki Południowej. Zamierzali przejechać z południa na północ Ameryki Południowej kultową drogą Route 40. Aby do niej dotrzeć, musieli przebyć drogami lokalnymi olbrzymi obszar gospodarstw (tzw. Estancia) opuszczonych przez ludzi z powodu narastającej suszy. W tym niegościnnym terenie walczyli nie tylko z podjazdami pod góry, lecz przede wszystkim z silnym wiatrem wiejącym nieustannie z prędkością 100-150 km/godz. Czasami w ciągu dnia udało im się z tego powodu pokonać tylko 16-20 km. Mijali pustą, bezludną krainę, w której problemem był nie tylko wiatr, lecz również regularne uzupełnianie zapasów żywności i wody. A także bardzo zmienna kapryśna aura, która w ciągu dnia potrafiła poczęstować ich kilkakrotnie letnią i zimową (z opadem śniegu włącznie) pogodą.

LodowiecPokonali na rowerach (z drobnym epizodem autokarowym na trasie z Przylądka Valdes do Buenos Aires) trasę z Ushuaia do San Pedro de Atacama (w linii prostej odległość między tymi miastami wynosi 3550 km). Ponieważ po drodze nie omijali turystycznych atrakcji – parków narodowych, ciekawych miejscowości, atrakcji przyrodniczych, folklorystycznych i archeologicznych – ich droga znacznie się wydłużyła. Dzięki ich podróżniczej pasji zebrani w Izbie goście obejrzeli wspaniałe zdjęcia masywu Torres del Paine i dziewiczych lodowcówAtacamaz Parc Nationale Torres del Paine, Marmurowych Grot (Cuevas de Mármol) na polodowcowym jeziorze General Carrera, przez które przebiega granica argentyńsko-chilijska, półwysep Punta Tombo w argentyńskiej prowincji Chubut, Buenos Aires, a następnie gór w pobliżu Aconcagui, najwyższego szczytu Ameryki Płd., położonego na zachód od miasta Mendoza, indiańskich ruin Quilmes w pobliżu Cafayate w Argentynie, kosmicznej Valle de la Luna położonej w pobliżu San Pedro de Atacama w Chile oraz Salinas Grandes, obszaru słonych błot w północno-zachodniej Argentynie.

wikunieLiskiMiłą niespodzianką były liczne zdjęcia fauny południowoamerykańskiej – żyjących na wolności wikunii ścigających się wzdłuż drogi z rowerzystami, lisich rodzin buszujących po patagońskiej równinie, fok i lwów morskich wylegujących się na plażach, pingwinów Magellana na półwyspie Punta Tombo, flamingów brodzących w krystalicznych wodach i kondorów, które, przycupnąwszy na skale, bacznie przyglądały się naszym podróżnikom.

Państwo Ładomirscy podkreślali wielokrotnie, jak bardzo przychylnie i przyjaźnie byli do nich nastawieni ludzie spotykani na tej niebywale długiej i pięknej trasie. Zarówno turyści, którzy tak jak oni przemierzali kontynent amerykański, jak i mieszkańcy okolic, przez które wiodła ich droga. Poczęstunek, gościna, wspólna zabawa to są naturalne, powszechne gesty, jakie Argentyńczycy i Chilijczycy okazują turystom przemierzającym ich kraje. Znajomość języka obcego – hiszpańskiego w przypadku kontaktów z krajanami, a angielskiego w przypadku kontaktów z innymi napotykanymi turystami – niezmiernie ułatwiła nawiązywanie znajomości i wymianę informacji. Liczebniki i podstawowe słowa hiszpańskie są nieodzowne przy dokonywaniu zakupów i uzyskiwaniu niezbędnej informacji. Państwo Ładomirscy przyznali też, że Ameryka Południowa, z jej bogactwem fauny i flory, przepięknymi formacjami skalnymi, gorącymi źródłami, wulkanami jest kontynentem, który dostarczył im najwięcej pozytywnych wrażeń i sprawił, że stała się tym miejscem na ziemi, do którego najbardziej tęsknią.

Miłośników spotkań z wędrującymi po świecie Wołominiakami na pewno ucieszy wiadomość, że to spotkanie było pierwszym z cyklu kolejnych spotkań z Grażyną i Markiem. W niedalekiej przyszłości czekają nas kolejne etapy ich wyprawy – Boliwia, Kolumbia, Ekwador, Honduras, Meksyk, a potem Azja, Nowa Zelandia i Australia. Oj, będzie się działo! Więcej… Galeria

Komentarze są wyłączone.