Danut Michalik i Leszek Patejuk powitali przybyłych w Izbie gości, a wśród nich, goszczącego w Izbie po raz pierwszy, Wiceburmistrza Wołomina, pana Dariusza Szymanowskiego. Pan Dariusz, również podróżujący, pogratulował organizatorom pomysłu spotkań i opowieści o podróżach.
Wyspa ma charakter nizinny, jej najwyższy punkt liczy zaledwie 120 m n.p.m. Od wschodu otoczona jest niezwykle malowniczą rafą koralową. Wyspa pokryta jest niezwykle bujną roślinnością, charakterystyczną dla tropikalnego klimatu. Dominują tu piaszczyste plaże, dzięki czemu Zanzibar ma ogromny potencjał turystyczny.
Tereny Zanzibaru zostały skolonizowane przez perskich osadników i stanowiły ważny punkt na mapie ówczesnych szlaków handlowych. W dobie Wielkich Odkryć wyspa trafiła w ręce Portugalczyków, by ostatecznie stać się częścią Królestwa Omanu. Po dominacji Arabów przyszedł czas na Brytyjczyków, którzy objęli ziemie swym protektoratem. I choć formalna władza należała do Imperium Brytyjskiego to wyspą nadal zarządzali sułtani. Zanzibar był ważnym punktem w handlu kością słoniową i niewolnikami aż do 1890 r., kiedy zniesiono niewolnictwo. W roku 1963 Zanzibar stał się niepodległym państwem, jednak nie na długo. Zaledwie miesiąc później został połączony z Tanganiką, która wkrótce przyjęła nazwę Tanzania. Ze względu na odmienność kulturową oraz silne związki z islamem, Zanzibar pozostaje autonomią w ramach Tanzanii. Posiada własny parlament i prezydenta.
Grażyna i Marek Ładomirscy na Zanzibar wybrali się w październiku i spędzili na rajskiej wyspie dwa tygodnie. Pobyt ten wykorzystali do zwiedzenia południowych wybrzeży wyspy. Zachwyciły ich białe plaże z piaskiem o konsystencji mąki, który w wodzie zachowywał się również jak mąka. Piasku, który powstał z odłamków kruszejących raf. I szmaragdowe morze, które zmieniało kolory i odcienie z w zależności od pory dnia.
„Pole, pole” wypowiadane często przez mieszkańców wyspy skłaniało turystów do spowolnienia tempa życia zgodnie z zasadą: „My mieszkańcy wyspy nie spieszymy się, więc skoro do nas zawitałeś, drogi turysto, też przestań się spieszyć – tutaj, tak jak my, masz czas”. Warunki naturalne wyspy zachęcają do korzystania z rajskiego klimatu i wody gorącej o temperaturze niewiele mniejszej od temperatury powietrza, która nie daje ochłody w ponad trzydziestostopniowym upale.
Wyspę zamieszkują niezbyt bogaci, ale na pewno szczęśliwi. Ich życie toczy się wokół turystyki, połowów ryb, uprawy goździków, cynamonu, pieprzu i imbiru. Turystyka oferuje niewielkie ośrodki, o różnych standardach. Głównym materiałem budowlanym jest glina i kruszywo z rafy. Miłym zaskoczeniem było odkrycie na wybrzeżu „polskiej wioski”, w której kilkanaście lat temu zamieszkała Polka. Jej aktywna działalność turystyczna sprawiła, że okoliczni mieszkańcy rozumieją troszkę język polski.
W południowej części Zanzibaru znajduje się jedyny na wyspie park narodowy o nazwie Jozani Chwaka Bay. Jego główną atrakcją są gerezy rude – pięknie ubarwione małpy o bardzo przyjacielskim usposobieniu. Ich ulubionym zajęciem jest podkradanie owoców ze straganów rozmieszczonych na obrzeżach parku. W parku znalazły schronienie także resztki lasu deszczowego i lasu namorzynowego, który ze względu na cenne właściwości drewna był masowo wycinany. Na szczęście w porę zauważono ogromną rolę, jaką ten las pełni w ochronie wyspy przed niszczycielskim działaniem wiatrów i wody.
Dość powszechnie na wyspie występują baobaby, a jeden z nich jest miejscowym pomnikiem przyrody związanym z legendą o zbiegłych niewolnikach. Powalony przez czas stał się ostoją dla młodego baobaba, który wyrósł z jego korzeni.
Inną atrakcją przyrodniczą Zanzibaru są żółwie. Mniejsze, hodowane na specjalnych farmach w celu odnowienia ich malejącej populacji oraz żółwie olbrzymie występujące na Prison Island. Pierwsze sztuki, które przybyły jako dar brytyjskiego namiestnika na Seszelach dla sułtana Zanzibaru, w dogodnych warunkach wyspy przyjęły się i rozmnożyły. W latach 90. ubiegłego wieku zdecydowano się ogrodzić je i chronić. Żyją tu sobie leniwie, nie niepokojone przez nikogo – z wyjątkiem fotografujących się z nimi turystów – i dożywają sędziwego wieku dwustu lat i więcej. Chętnie dają się karmić kapustą i głaskać.
Edukacja na wyspie jest obowiązkowa do 16 roku życia. Jeśli jednak dziecko nie przykłada się do nauki i nie zdaje egzaminu – jednego z trzech na różnych etapach nauki – jest na rok delegowane do pracy na plantacji. Bardzo motywujące! Pasją dzieci, młodzieży i dorosłych jest piłka nożna – piaszczyste, „mączne” boiska są w każdej wiosce.
Kuchnia lokalna nie zachwyca – dominują pieczone ziemniaki i szaszłyki z baraniny lub kurczaka oraz owoce morza. Wpływ azjatyckiej kuchni uatrakcyjnił menu wielu restauracji i jadłodajni na wyspie – ich menu doskonale obrazuje łączenie różnych kulinarnych akcentów. Choć przeważają w nim potrawy azjatycki, nie brak miejscowych przypraw – imbiru, goździków, cynamonu – które pozostawiają niezapomniane wrażenia smakowe. Ryba w cynamonie, ryż z warzywami przyprawiony cynamonem – z takim połączeniem spotkali się po raz pierwszy na Zanzibarze.
Kuchnia lokalna nie zachwyca – dominują pieczone ziemniaki i szaszłyki z baraniny lub kurczaka oraz owoce morza. Wpływ azjatyckiej kuchni uatrakcyjnił menu wielu restauracji i jadłodajni na wyspie – ich menu doskonale obrazuje łączenie różnych kulinarnych akcentów. Choć przeważają w nim potrawy azjatyckie, nie brak miejscowych przypraw – imbiru, goździków, cynamonu – które pozostawiają niezapomniane, pozytywne wrażenia smakowe. Ryba w cynamonie, ryż z warzywami przyprawiony cynamonem – z takim połączeniem Grażyna i Marek spotkali się po raz pierwszy na Zanzibarze.
Podróżowanie po wyspie jest łatwe – są autobusy, busiki, można wynająć samochód, często rower. Najtańszy transport to dala-dala, najdroższy to taxi. Warto mieć międzynarodowe prawo jazdy, bo można wypożyczyć samochód. Ruch jest lewostronny, a poza Stone Town raczej znikomy, więc samodzielne jeżdżenie samochodem dla kierowcy nie jest trudne. A propos stolicy Stone Town – warto wspomnieć, że 5 października 1946 r. urodził się tu słynny piosenkarz, Freddie Merkury, którego rodzinny dom można zwiedzać.
Państwo Ładomirscy chwalili mieszkańców wyspy, ciepłych, sympatycznych, przyjaźnie nastawionych do turystów, z którymi łatwo można nawiązać znajomość i wtopić się w ich społeczność mimo odmienności kulturowej. Wrażenie na odwiedzających wyspę robi brak barier w kontaktach z ludźmi – skłonność do dotykania się, poklepywania. Liczne pytania, czasami bardzo szczegołowe, które po zakończonej prelekcji padały z sali świadczyły o tym, że Marek Ładomirski rozpalił wyobraźnię gości i zaraził ich swoim pozytywnym odbiorem tej odległej, rajskiej wyspy i jej miejszkańców.