Autor: Beata Żurawska
To było spotkanie z niezwykłą mieszkanką powiatu wołomińskiego, która przeprowadziła się tutaj z syberyjskiego Czelabińska. Julia Pietuchowa w piątkowy wieczór 20 kwietnia zabrała nas w podróż w przestrzeni i w czasie śladami mniej lub bardziej znanych Polaków na Syberii. Nie byłoby tej opowieści w naszej Izbie Muzealnej, gdyby nie Stowarzyszenie Polonijne „Solaris” w Czelabińsku, którego członkinią jest Julia Pietuchowa. – Dzięki takim stowarzyszeniom uczymy się języka polskiego – opowiadała na spotkaniu. – Czytamy książki i oglądamy filmy w %języku polskim, organizujemy Dni Kultury Polskiej, przyjmujemy też gości z Polski, pokazujemy im ciekawe miejsca np. muzeum naparstków.
Jednym z takich gości Stowarzyszenia Polonijnego był kiedyś Piotr Maciejuk, wołomiński podróżnik i twórca mebli artystycznych. W ten sposób właśnie Julia Pietuchowa poznała swojego przyszłego męża, z którym teraz mieszka w Łysobykach, odkąd w 2016 roku otrzymała Kartę Polaka.
Na spotkaniu Julia Pietuchowa przybliżyła nam swoje dawne miasto. Dzięki położeniu na zboczu gór Ural łączy ono Syberię z europejską częścią Rosji i %nazywane jest „Bramą na Syberię”. Jest to ważny na Uralu ośrodek przemysłowy, a %także kulturalny i naukowy. Ponieważ w Czelabińsku mieszka około 100 narodowości (m.in. Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Tatarzy, Baszkirzy, Niemcy, Polacy) przesycony jest atmosferą wielokulturowości. Można tam znaleźć cerkwie, meczety, synagogi i jeden kościół katolicki. Na świecie miasto zasłynęło dzięki meteorytowi. W lutym 2013 roku przeleciał w okolicy meteor o %średnicy ok. 17 m i masie prawie 10 tys. ton. Czelabińsk nie zniknął tylko dlatego, że ów gigantyczny meteor rozpadł się na wysokości 30-50 km nad Ziemią, dzięki czemu półtorej sekundy później spadły już tylko mniejsze kawałki. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. Jednak przy takiej fali uderzeniowej doszło do wielu zniszczeń.
Po krótkiej, aczkolwiek pełnej ciekawostek prezentacji Czelabińska, przyszedł czas na równie niesamowite historie Polaków, którzy przyczynili się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego Syberii. Najbardziej znanym w tamtych rejonach Polakiem jest Alfons Koziełł–Poklewski – jeden z najbogatszych przedsiębiorców na Syberii w XIX wieku, monopolista w produkcji i sprzedaży alkoholu, zwany „syberyjskim królem wódki”. Posiadał również kilka kopalni złota i srebra oraz zakłady metalurgiczne. Wśród zesłańców należy również wyróżnić Wacława Sieroszewskiego, który pod koniec XIX wieku zajął się badaniami etnograficznymi dotyczącymi wierzeń Jakutów. W Jakucku jest traktowany jak ktoś wielce zasłużony i ma swój pomnik.
Inny z kolei zesłaniec Benedykt Dybowski zasłynął jako badacz flory i fauny nad jeziorem Bajkał, przyczynił się tym samym do powstania nowej dziedziny nauki – limnologii – zajmującej się badaniem wód śródlądowych. Jego imieniem nazwano górę, a w Irkucku ulicę. Przyrodnicze zainteresowania miał również zesłany po powstaniu styczniowym Aleksander Czekanowski, który prowadził obserwacje geologiczne i badał północną część jeziora Chubsuguł w Mongolii. Jego nazwisko nadano wielu gatunkom roślin, ptaków, ryb i owadów oraz pasmom górskim i %osadzie. Najbardziej uhonorowanym Polakiem na Syberii jest Jan Czerski, geolog, przyrodnik, paleontolog. Oprócz gór, szczytów, dolin, ulic i pomników jego imieniem nazwano także miasto.
Okazuje się, że zasługi naszych rodaków były na tyle wyjątkowe, że mówi się, że wprawdzie Rosjanie odkryli Sybir, jednak to Polacy go zagospodarowali.