Jak zwykle Danuta Michalik przywitała przybyłych gości, wśród nich tych, którzy już dzielili się w Izbie wrażeniami ze swoich podróży, namawiając innych do opowieści o podróżach na spotkaniach z cyklu Podróże Wołominiaków.
Ania Machowska przytoczyła kilka faktów gospodarczo-geograficznych o tak odległym od Polski i egzotycznym kraju, jakim jest największa wyspa Afryki, Madagaskar. Wspominała o jego ludności, która nie uważa się za ludność Afrykańską – jej przodkowie przybyli bowiem na wyspę z Indonezji, Azji i krajów Arabskich. Malgasze stanowią 99% ludności zamieszkującej wyspę. Pozostali obywatele to Komoryjczycy, Hindusi, Francuzi, Chińczycy. Mieszka tu również ok. 80 Polaków. Ania wspominała również o Lidze Morskiej i Kolonialnej, powołanej w okresie międzywojennym w Polsce, której celem było zebranie funduszy na zakup pierwszej polskiej zamorskiej posiadłości – w Afryce Zachodniej, Ameryce Południowej lub na Madagaskarze. Członkiem tej Ligi był Franciszek Wodiczko oraz jego najstarszy syn, Edmund.
Po tym ogólnym wstępie głos zabrał Michał Szulim. Wyjaśnił powody, dla których przygoda związana z prawdziwym podróżowaniem przyczyniła się do spowolnienia jego kariery muzycznej z zespołem Plateau. Podróżuje na własną rękę zostawiać dużo miejsca przypadkowi, który sprawi, że podróż będzie zaskakująca i pełna wrażeń – zapewnia sobie tylko bilet w obie strony i pierwszy nocleg w kraju docelowym. Po powrocie opisuje swoje podróże na blogu miejscezamiejscem.blog.pl w formie felietonów, których forma najbardziej mu odpowiada.
Michał Szulim wybrał się na Madagaskar w roku 2016 i spędził na wyspie 3 tygodnie. Sam uznał, że to zbyt krótki czas, aby poznać tę wyspę dokładnie. O podróży zadecydował oczywiście przypadek – chwilowa możliwość nabycia biletu lotniczego po cenie zdecydowanie niższej, niż normalnie obowiązująca.
Swoją opowieść o wyspie rozpoczął od przytoczenia dwóch historii łączących Madagaskar z Polską – o Maurycym Beniowskim, Polaku, który na usługach armii napoleońskiej podporządkował sobie wyspę i został na niej nawet obwołany królem oraz Arkadym Fidlerze, który wziął udział w rządowej wyprawie Komisji Studiów na Madagaskar pod kierunkiem mjr. Mieczysława Lepeckiego, adiutanta marszałka Piłsudskiego. Arkady Fidler, po wydaniu dwóch najważniejszych w swoim dorobku dzieł „Ryby śpiewają w Ukajali” (1935), a wkrótce potem „Kanada pachnąca żywicą” (1936) stał się doświadczonym specjalistą od tropików i jadąc ze swoją „misją specjalną” na Madagaskar, był rozsądnie myślącym patriotą tamtego czasu podobnie jak wielu pPolaków zaangażowanych w działalność Ligi Morskiej. Arkady Fidler miał sprawdzić, jakie są możliwości ewentualnej kolonizacji i polskiego osadnictwa na wyspie. Owocem wyprawy była kolejna książka „Jutro na Madagaskar”, studząca entuzjazm zwolenników kolonizacji, i raport dla MSZ, w którym jedyną, zresztą niewielką, szansę na skolonizowanie wyspy Fiedler dawał polskim chłopom.
Ponieważ tytuł prezentacji brzmiał „Alfabet Madagaskaru”, prelekcja przebiegła od litery A do Z, aby w całości objąć zagadnienia związane z tą czwartą co do wielkości na świecie wyspą i jej mieszkańcami.
A jak większość nazw miast na wyspie i jak auta – auta stare, głównie francuskie, pozostałość po epoce kolonizacji francuskiej, która zakończyła się w 1960 r. Ponieważ nie istnieją tam prawdopodobnie przeglądy techniczne, wszelkie przeróbki, dobudówki są dozwolone. Dobre, nowe samochody są z reguły przeznaczone do wynajmu dla zagranicznych turystów.
B jak budownictwo – solidne, ze wszystkiego: bambusa, blachy falistej, patyków, gliny. Domy murowane spotyka się jedynie w miastach i są zbudowane w stylu kolonialnym – przypominają swoim wyglądem Nowy Orlean (ten sprzed huraganu Katrina). Poza miastem zabudowa ciągnie się wzdłuż dróg.
C jak ceny – bardzo tani kraj, gdzie cena obiadu, w różnych formach jadłodajni, kształtuje się od 3 do 15 zł. Na bazarach, targowiskach, w restauracjach, hotelach dominuje, niestety, brak podstawowych zasad higieny. Owoce – niesamowite, ogromne, przepyszne, za 30-50 gr stanowią dla turysty zamiennik posiłków oferowanych w restauracjach. Mimo że Madagaskar jest pierwszym na świecie producentem i eksporterem wanilii, jest ona stosunkowo droga, podobnie jak inne towary eksportowe, takie jak cynamon, czerwony pieprz. Jedną z ciekawostek jest cena kilograma jabłek – wynosi ona 15 zł.
D jak dzieci – są wszędzie, bo średnio w rodzinie jest 4,5 dziecka. Puszczone najczęściej samopas bawią się wszystkim, co tylko nadaje się do zabawy. Nauka jest teoretycznie obowiązkowa, zaczyna się w wieku 6 lat i kończy po 5 klasach. Dzieci jednak często, ze względu na duże odległości do pokonania z domu do szkoły, do szkoły nie docierają. Tylko ¼ dzieci po ukończeniu szkoły podstawowej przechodzi do gimnazjum, pozostałe dzieci są skazana na pracę i niedolę.
E jak elektryczność – nieustające zmartwienie władz państwa. Ze względu na położenie równoleżnikowe przez cały rok o godz. 18:00 zapada zmrok i trwa do godziny 6 rano. Noc trwa więc dość długo, lecz nawet lotniska nocą nie są oświetlone. Można jechać nocą przez kraj i nie ujrzeć żadnego źródła światła.
F jak fauna i flora. Zdaniem Michała Szulima przyroda jest jedynym powodem, dla którego warto odwiedzić Madagaskar. Nie ma na tej wyspie żadnych zbytków, są natomiast gatunki fauny i flory, które nie występują nigdzie indziej na ziemi – ponad 80% roślin i zwierząt to madagaskarskie endemity. Średnio co godzina przybysz z innego świata bywa zaskakiwany okazami przyrody, które napotyka na swojej drodze. Na Madagaskarze ponad 700 nowych gatunków zwierząt odkryto na Madagaskarze przez ostatnie 15 lat.
Narodowym drzewem Madagaskaru jest baobab. Słynna Aleja Baobabów, znajdująca się w centrum wyspy, jest smutnym dowodem tego, jak okrutnie człowiek postąpił z przyrodą na Madagaskarze – wycięto bowiem znaczną część lasów, w tym lasu deszczowego. Znanym drzewem pochodzącym z wyspy jest pielgrzan madagaskarski, który bywa sadzony drzewo ozdobne w wielu krajach o klimacie tropikalnym. W pochwach liściowych tego drzewa gromadzi się często woda deszczowa, stąd popularna w wielu językach nazwa „drzewo podróżników”. Dawniej mylnie sądzono, że pióropusz liści układa się zawsze w płaszczyźnie północ-południe, stąd inna nazwa potoczna „drzewo kompasowe”.
Na Madagaskarze, odległym tylko o 400 km od Afryki, nie ma małp, ale za to żyje na nim około 100 gatunków lemurów, co stanowi 75% ze spotykanych na świecie. Nie ma też wielkich kotów, jak lwy czy gepardy. Świat ssaków reprezentują takie gatunki, jak jeże, nietoperze i dzikie świnie. Bogaty jest świat ptaków, zarówno miejscowych, jak i tych wędrownych. W XVII w. żył na wyspie olbrzymi ptak Mamutak, którego jaja o pojemności około 8 litrów wciąż odnajduje się na wyspie. Na terenie kraju spotkać można także niezwykłe ćmy, które żywią się łzami śpiących ptaków. Spijające łzy motyle i ćmy występują w Afryce, Azji i Ameryce Południowej, ale wykorzystują do tego celu duże i łagodne zwierzęta, takie jak jelenie, antylopy czy krokodyle, które nie potrafią się od nich odganiać. Na Madagaskarze nie ma jednak tak dużych zwierząt. Ssaki tej wyspy, np. lemury i mangusty, mają łapy i mogą się nimi bronić, ptaki mogą odlecieć. Lecz nie wtedy, gdy śpią. Występują także żółwie oraz niemal wyłącznie niejadowite węże – gdy ta najstarsza na świecie wyspa odłączyła się od pozostałych lądów, zwierzęta jeszcze nie potrafiły wytwarzać śmiercionośnego jadu. Gatunki, które rozwinęły się na wyspie, już nigdy nie posiadły tej umiejętności.
Głównym przedstawicielem gadów jest krokodyl bytujący nad rzekami. Dużo jest też kameleonów, stanowiących dwie trzecie gatunków odkrytych na świecie. Jeśli ktoś nie lubi jaszczurek, to nie powinien wybierać się na Madagaskar – są wszędzie i to w dużych ilościach. Nie tak dawno znaleziono na Madagaskarze najmniejszą jaszczurkę na świecie – dorosły osobnik mierzy jedynie 1,2 cm. Michał Szulim zauważył, że brak naturalnych drapieżników i jadowitych gadów sprawia, że wyspa jest pod tym względem bardzo bezpieczna. Jedynym zagrożeniem życia ze strony otaczającej przyrody bywa czasami krokodyl i komar roznoszący malarię.
G jak gotówka – ariary, liczone w milionach. Bardzo zniszczone banknoty. System wymiany – euro lub dolary – jest najczęściej w rękach prywatnych i dewizy po świetnym kursie wymieniane są prze tzw. cinkciarzy.
H jak handel – wszystkim i wszędzie. Umożliwia życie i funkcjonowanie ludności. Można z powodzeniem handlować rzeczami starymi i zużytymi. Miary artykułów sypkich, takich jak kasza, kukurydza, ale także drobniejszych owoców morza, są bardzo naturalne – puszka mała i puszka duża.
I jak ilość kilometrów a czas potrzebny do podróży – zupełnie niemożliwe do przeliczenia i określenia, nawet w przybliżeniu. Czas oczekiwania na odjazd środka transportu – trudny do przewidzenia, ponieważ bus wyrusza w drogę, kiedy się zapełni podróżnymi. Kolejnym utrudnieniem jest fatalny stan dróg, który się pogarsza w czasie pory deszczowej. Z uwagi na to podróż na Madagaskarze jest zupełnie nieprzewidywalna – przemierzenie trasy 100 km może trwać od 5 do 8 godzin. Jedyne dobre drogi występują na wyspie Nosy Be.
J jak jedzenie. Podstawą diety mieszkańców – na śniadanie, obiad i kolację – jest ryż. Uprawę ryżu przywieźli ze sobą przybysze z Azji. Innym źródłem węglowodanów są maniok i banany, te ostatnie również smażone w cieście na głębokim tłuszczu. Urozmaiceniem węglowodanowego zestawu są owoce morze i ryby, bardzo tanie, dostępne na każdym kroku w różnej postaci. Podczas posiłku korzysta się z sosów przyrządzanych z papai z domieszką chili – ostrych i pikantnych. Dobrą alternatywą dla takiego menu są owoce.
K jak kameleon – symbol Madagaskaru. W miejscowej tradycji kameleon uchodzi za zwierzę fady, czyli tabu. Malgasze wierzą, że to zwierzę pełne złych, brudnych myśli, zdolne do rzucenia uroku czy ściągnięcia nieszczęścia – kameleonów się nie dotyka, nie pokazuje się go palcem, nie trzyma się kameleona w domu.
L jak letarg – dziwny stan, w który zapadają miejscowi w każdej chwili, która nie wymaga jakiejkolwiek aktywności. Zapadają w ten stan wtedy, kiedy my, czekając na coś, sięgamy po książkę, gazetę, wdajemy się w pogawędkę z, również oczekującym, sąsiadem.
Ł jak łapówka – rzecz powszechna na Madagaskarze, po którą sięgają wszyscy. Michał Szulim przyznał, że wręczał ją kilka razy dziennie przemierzając kraj busami, które zatrzymywały się po drodze przed bambusowymi szlabanami, otwieranymi po uiszczeniu dodatkowej opłaty poborcom, którzy przy tych szlabanach pełnili dyżury.
M jak Malgasze – miejscowa ludność. Na to określenie składają się ludy Merina (ci, którzy widzą bardzo daleko” i są malgaską elitą), Betsileo (rolnicy), Bara (pasterze) i Tsimihety (hodowcy bydła). Język, którym się posługują, to język malgaski lub francuski. Średnia długość życia dla mężczyzn wynosi 64 lata, a dla kobiet 67 lat. Dziesiątkują ich choroby – gruźlica, malaria, biegunka. Religią dominującą są tradycyjne wierzenia plemienne, czasami bardzo radykalne, jak np. famadihana, czyli przewracanie nieboszczyka – co 7 lat Malgasze wydobywają szczątki swoich zmarłych i chowają je w innym, nowym miejscu.
N jak Nosy Be – wyspa-raj, położona przy północno-zachodnim wybrzeżu Madagaskaru. Jest największym i najbardziej obleganym regionem turystycznym Madagaskaru. Z tego powodu jej zagospodarowanie jest oczkiem w głowie rządu, który dba o dobry stan dróg na wyspie oraz wysoki poziom usług turystycznych. Na wyspie znajduje się również lotnisko, na którym lądują samoloty z turystami z całego świata. Cieniem na wyspie kładzie się uprawiana tam seksturystyka.
O jak ozdoby. Miejscowe kobiety używają ich do upiększenia fryzur. Serwują swoje usługi fryzjerskie w bardzo przystępnych cenach, tworząc z włosów prawdziwe działa sztuki. Innym rodzajem powszechnie używanych ozdób są chusty, stosowane w różnym charakterze – jako spódnice, suknie, koce do okrycia śpiącego, kosze do noszenia dzieci. Jeszcze inną ozdobą jest malowanie, również całej, twarzy kolorowymi glinkami, które pełnią rolę maseczki.
P jak parki narodowe i rezerwaty. Jest ich ponad 40 na terenie całej wyspy. Tylko na terenach objętych ochroną można spotkać lemury. Cena biletu wstępu do parku jest wysoka, 40-60 zł. Do tego dochodzi dodatkowa opłata dla przewodnika, też ok. 50 zł, ale warto ją zapłacić za jego usługi. Zdaniem Michała Szulima są to najlepiej wydane na wyspie pieniądze. W parku Tsingy de Bemaraha, zajmującego powierzchni 1520 km2, występuje „kamienny las”, igłowate twory wyjałowionych, wapiennych, ostrych skał i rynien, w kolorze czerwonym lub szarym. To największy przyrodniczy skarb zachodniej części Madagaskaru. Wzdłuż wąwozów i rozpadlin kwaśny deszcz wyżłobił w wapieniu głębokie szczerby tworząc ostre jak nóż krawędzie. W innych parkach przepiękne wodospady, opowieści o wyjątkowych mieszkańcach parków – lemurach. Cena jest na tyle zaporowa, że w parkach głównie spotyka się turystów spoza wyspy. Dla rdzennych mieszkańców, nawet przy wprowadzonych zniżkach, ceny te są nadal zbyt wysokie.
R jak rum, najpopularniejszy alkohol na wyspie. Wytwarzany z trzciny cukrowej, produkowany domowym sumptem. Na wyspie sporządzane są przeróżne smakowe wersje rumu – bananowe, mangowe, waniliowe i inne. W tych trudnych klimatycznych warunkach rum jest wręcz wskazany jako środek chroniący przed wszelkimi zatruciami pokarmowymi.
S jak seksturystyka. Z powodu nierówności społecznych ta forma turystyki, zwłaszcza na wyspie Nosy Be, jest niezwykle popularna. Jest to ogromny problem na wyspie i jednocześnie jedna z nielicznych możliwości poprawy poziomu życia i wyrwania się z biednego świata.
T jak taxi brousse – busiki umożliwiające przemieszczanie się po wyspie. Środek najtańszy, przez co najbardziej popularny. Czas oczekiwania na odjazd zależy od czasu, w jakim busik się zapełni. Zarejestrowany na osób 8-9, zabiera 28 podróżnych. Stan dróg nie ułatwia podróży – busiki często się zatrzymują, pasażerowie czekają na naprawę drogi lub samego busika, który też często się psuje. Michał Szulim zdecydowanie odradzał częstowania podróżujących busikami dzieci naszymi słodkimi specjałami, ponieważ ich żołądki nie są przyzwyczajone do spożywania typowych dla nas produktów i taki miły gest może się dla dzieci skończyć przykrymi dolegliwościami żołądkowymi. Cena biletu to 8-10 zł za całodniową podróż. Busikami przewozi się również zmarłych. Ten szczególny rodzaj bagażu kierowca sygnalizuje, ze względu na obowiązujące tabu, za pomocą specjalnych flag wywieszonych z samochodu.
U jak uroda – bardzo ładny, fotogeniczny naród. Różnią się od ludów afrykańskich budową ciała. Nie ma też wśród nich ludzi otyłych.
V jak vazaha – każdy biały człowiek, traktowany przez miejscowych z pewnym pobłażaniem, bo boi się dziwnych rzeczy, takich jak jaszczurki i komary. Każdy biały rasista powinien odwiedzić Madagaskar – poczuje się na nim tak, jak każdy – traktowany przez z niego z pogardą w jego kraju – przybysz o wyglądzie odmiennym od białej rasy.
Z jak zebu, garbata krowa. Środek transportu, środek płatniczy, pomocnik w pracy na roli, dostarczyciel mięsa. Wyznacznik statusu majątkowego – im więcej zebu, tym bogatszy człowiek.
Na zakończenie swojej prelekcji Michał Szulim wyświetlił krótki film nakręcony na ulicach miasta – przedstawiający wiele wymienionych podczas opowieści haseł – budynków, środków transportu, ruchu ulicznego, zebu wszechobecnego na ulicach. Zachęcił też zebranych do odwiedzenia tej egzotycznej i odległej od Polski wyspy podkreślając, że jest to kraj bezpieczny, z przyjaznymi ludźmi, jeszcze tani i nie skomercjalizowany, do którego globalizacja dociera bardzo, bardzo powoli. Tam nawet nie ma jeszcze McDonalda, chociaż sieć komórkowa jest dostępna. Spotkanie zakończyło się, jak zwykle w Izbie, rozmowami przy słodkim poczęstunku, czemu towarzyszyła sprzedaż książki ‘Miejsce za miejscem’, której autorem jest Michał Szulim i w której autor, w formie felietonów, zaprasza swoich czytelników w podróż do miejsc, które na długo zapamiętają. Oczywiście każdy nabywca mógł liczyć na odautorski wpis i autograf.